sobota, 10 stycznia 2015

Własne zdanie

Ludzie bardzo często oczekują, żeby ktoś inny miał wyrobione zdanie na każdy możliwy temat. Niestety, ja nie mam. Nie dlatego, że nie znam tematu, nie dlatego, że się nie interesuję. Po prostu czasem mnie coś przerasta i nie podejmuję stanowiska w danej sprawie.
Nie da się mieć zdania na wszystkie tematy, ani komentarza na wszystkie wydarzenia. Ludzie, którzy mają wyrobioną opinię na wszystko są zazwyczaj stronniczy, nieobiektywni, z klapkami na oczach, nie mogący dostrzec drugiej strony, nie doszukujący się drugiego dna. Dla takich ludzi świat jest albo czarny albo biały. I tacy ludzie mnie przerażają. Nie da się podjąć z nimi dyskusji, nie dopuszczają innych opinii, są zamknięci na fakty.
Jeśli o mnie chodzi to jestem bardzo otwartym człowiekiem. Nie wyrażam zdania dopóki nie poznam wszystkich aspektów problemu. Jednej i drugiej strony trzeba wysłuchać. Łatwo się to mówi, a ciężko stosuje w życiu.
Zdarza się często, że mając opinię nie wygłaszam jej, bo nie chcę zostać zaszufladkowana przez tych jednostronnych krzykaczy. Dlatego jeśli widzę, że nie ma sensu z kimś dyskutować, po prostu tego nie robię i siedzę cicho.

Do dyskusji trzeba mieć odpowiednie towarzystwo : )

invidia

piątek, 9 stycznia 2015

Ciężkie etapy

Miałam zacząć ten wpis od słów "Mam teraz ciężki etap w życiu...", ale jakby nie patrzeć to nigdy nie jest lekko. Zawsze jet coś co sprawia, że chce się to powiedzieć, jednocześnie usprawiedliwiając siebie, że czegoś się nie da zrobić, bo przecież mamy cięższy życiowy okres.

Sięgając pamięcią wstecz co chwile mi się takie zdarzały. A to w szkole jakieś sprawdziany, później na studiach sesje, egzaminy, seminaria, prezentacje, pisanie prac, obrona. Przeprowadzko-wyprowadzki, aklimatyzacje w nowych otoczniach, powrót do rodzinnego miasta, bezrobocie, poczucie beznadziejności, staże, prace dorywcze, znowu bezrobocie, nowa praca, która nie za bardzo niesie za sobą perspektywy. I tak dalej...

Czyli wychodzi na to, że nigdy nie ma lekko? Wydaje mi się, że jest to bardzo indywidualne pytanie. Myślę, że umiejętność dostosowania się do sytuacji daje bardzo dużo. Poniekąd zaczęłam nadużywać "ciężkiego etapu", żeby usprawiedliwić siebie. Zawsze można więcej i bardziej.

Uczę się powoli inaczej patrzeć na życie, ale nie wiem co z tego wyjdzie : )

invidia

środa, 7 stycznia 2015

Zapał

Hej!

Długo się zastanawiałam co chcę robić w życiu. Dzięki mojemu słomianemu zapałowi próbowałam wielu rzeczy. Od pisania wierszy, rysowania, grania na perkusji, nauki gry na bębnach po jazdę konną, naukę języków na własną rękę czy też próbowanie własnych sił w programowaniu.
Nie ze wszystkiego zrezygnowałam, czasem wracam do kilku sprawdzonych pomysłów. Czasami jednak nie mam możliwości ze względu na brak sprzętu, pieniędzy, czasu, chęci...

Jednak do czego zmierzam. Pomimo prób w różnych dziedzinach, nadal nie wiem co chcę w życiu robić. Czym zająć się tak naprawdę na poważnie? W co zaangażować się na tyle, żeby z przyjemnością do tego wracać?

Bardzo chcę, żeby moje życie było bardziej kreatywne, bardziej twórcze, wypełnione wspaniałymi doświadczeniami. Chcę robić, tworzyć, wymyślać, kreować, zadziwiać. Pragnę uczyć się, popełniać błędy, uczyć się na błędach. Brakuje mi tylko jednego, małego zapalnika, by wszystko zacząć. Czemu tak ciężko się zaczyna?

Mam milion nowych pomysłów, którym mój słomiany zapał pozwoli spłonąć i czasem tak mało odwagi, by na to pozwolić.



invidia