tag:blogger.com,1999:blog-78149229731756834712024-03-18T22:02:03.238-07:00invidiainvidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-19499828970970493492015-11-02T02:21:00.000-08:002015-11-02T02:21:30.236-08:00PakadoksJestem człowiekiem paradoksem. Jednakże wydaje mi się, że każdy poniekąd jest kimś takim.<br />
Ktoś coś lubi, a tego nie robi, zmusza się do przyjemności albo się przed nią wzbrania.<br />
Życie w zgodzie ze sobą jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Każdy potrafi powiedzieć "Rób to co kochasz, a nie to czego oczekują od Ciebie inni!". Szkoda, że powiedzieć jest najłatwiej.<br />
Mój problem polega na tym, że robienie tego czego ja chcę od życia, rani innych. Mianowicie, bliscy mają wobec Ciebie jakieś oczekiwania. Zawsze. Nie łudź się, że tak nie jest. Rodzicie oczekują chyba najwięcej. Najgorsze jest to, że nie można mieć im tego za złe. Konfrontując oczekiwania innych i własne pragnienia często napotkamy na konflikt. Wiesz, że jeśli zrobisz po swojemu, zranisz bliskich, co jednocześnie sprawi, że nie będziesz mógł się do końca cieszyć z tego czego dokonałeś. Można to olać, ale czy warto płacić taką cenę? Zrobienie po myśli bliskich unieszczęśliwi Ciebie, ale przynajmniej reszta będzie zadowolona. Właśnie tkwię w czymś takim. Nie chcę ranić i chcę być szczęśliwa. To chyba nie idzie ze sobą w parze.<br />
<br />
Ten post miał być zupełnie o czymś innym.<br />
<br />
<br />invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-90231324569646254502015-11-02T02:10:00.000-08:002015-11-02T02:11:09.328-08:00Porażka?Siemanko!<br />
Pisanie tego bloga przychodzi mi z trudem. Myślę, że głównie dlatego, że nie mam na niego pomysłu. Chcę tworzyć, ale nie wiem co tworzyć. Mam potrzebę dzielenia się przemyśleniami, emocjami i twórczością, ale nigdy nie jest ona dla mnie na tyle dobra, żebym chciała ją pokazać.<br />
Przez zbyt duże wymagania wobec siebie nie dzielę się niczym, bo nic, w mojej ocenie, na to nie zasługuje.<br />
<br />
Wiele razy podchodziłam do wznowienia pisania, kilka razy od nowa zakładałam blogi i konta na różnych portalach, ale zaczynanie wszystkiego od nowa nic nie zmienia. Tu nie chodzi o oddzielanie czegoś co się nie powiodło od wspaniałej, wyimaginowanej, pełnej sukcesów przyszłości, tylko o to, żeby mieć siłę pociągnąć coś co się zaczęło tworzyć.<br />
<br />
I nie obiecuję, że mi się uda.<br />
I nie przysięgnę, że znowu nie porzucę tego co zaczęłam.<br />
...ale przynajmniej próbuję. invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-24229072206304729382015-04-27T10:25:00.001-07:002015-04-27T10:25:59.330-07:00StresMam bardzo stresującą pracę. Myślę o niej często, dużo o niej mówię, gadam o niej przez sen. Odbiera mi apetyt i radość. Jest średnio, ale podobno mam się cieszyć, że w ogóle jakąkolwiek pracę mam. Nie wiem za bardzo jak do tego podchodzić, bo z jednej strony wiem jak ciężko jest cokolwiek znaleźć, jak trudno jest być chociaż zaproszonym na rozmowę, nie mówiąc już o przejściu rekrutacji. Graniczy z cudem. Z drugiej jednak strony ta praca sprawia, że już po powrocie do domu zaczynam myśleć, że jutro znowu tam wracam, rano wmuszam w siebie jedzenie, bo stres nie pozwala mi nic przełknąć, a przez całą poranną drogę tłumaczę sobie, że nie może być aż tak źle. Jednak znajomi mi zazdroszczą, że pracuję nawet za tą najniższą krajową, bo oni zwyczajnie nie mają nic. Nie chcę gardzić pracą, bo mogło być gorzej, ale obawiam się, że w końcu to przypłacę zdrowiem.<br />
To jest ostatnio ciężki dla mnie temat. <br />
<br />
Nie chcę wyjść na narzekacza i męczennika, jednak nie jestem zwolennikiem teorii "przecież mogło być gorzej" albo "ciesz się tym co masz, inni nie mają". Niestety chcę więcej i lepiej, bo dostawanie 1200zł za tyle nerwów, stresów przy jednoczesnym posiadaniu dużej odpowiedzialności za wykonywane zadania jest zwyczajnie upokarzające.<br />
<br />
Mam tyle marzeń do spełnienia, tyle miejsc do zwiedzania, tyle planów na przyszłość. <br />
<br />
Jeszcze nie wiem jak to rozwiążę, ale jeśli tak mam przeżyć resztę życia to ja "wolę, nie chcę".<br />
<br />
Paaa!invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-19968112056518706422015-04-26T11:12:00.001-07:002015-04-26T11:12:56.948-07:00ButyOstatnio po zakupie nowych butów na obcasie postanowiłam je nieco w domu rozchodzić. W związku z tym przywdziałam obuwie i chadzam radośnie po mieszkaniu. Aż tu nagle jak mi nie lunie krew z nosa. No cieknie niemiłosiernie. Dezorientacja, panika! Dobiegłam do łazienki, chwytam papier i drę się: "Ściągaj mi buty, bo krew mi się leje z nosa!".<br />
Udało się. Uratowane. Udało się nie ubrudzić. <br />
<br />
Innym razem schodząc ze schodków, które wieńczyła metalowa, wysoka wycieraczka, potknęłam się i runęłam w dół uderzając piszczelami o kant owej wycieraczki. Pierwszą myślą było to, czy mi się buty na czubkach nie starły, a drugą czy piszczele nie pękły. Priorytety.<br />
<br />
Mam coś z tymi butami. Z jednej strony są dla mnie ważne, a z drugiej szalenie o nie nie dbam. Nie pastuję, nie zwracam uwagi czy są czyste. Nie zwracam uwagi na szczegóły.<br />
<br />
Nie wiem co myśleć.<br />
Trzymajcie się : ) invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-83696082486306789312015-04-18T11:52:00.000-07:002015-04-26T10:09:28.303-07:00Cierpię......na brak produktywności. Ostatnio jest ciężko i z chęciami i z czasem, ale dzisiaj to już przeginam : )<br />
<br />
Najgorszy wróg twórczości to w moim przypadku kac i zmęczenie. Dzisiaj borykam się z obydwoma problemami. W ramach buntu zdecydowałam się napisać posta. Nie będzie on ani merytoryczny, ani wiele wnoszący, ani godny polecenia. Po prostu piszę co mi do głowy przychodzi. <br />
<br />
Starzeję się. Kurde, wczoraj luźne spotkanie ze znajomymi, wypicie dwóch piwek i siedzenie do zamknięcia knajpy kosztuje mnie kacem i chęcią przespania całego dnia. Nie mogę w to uwierzyć. Dżizas. Co będzie za pięć lat? Stetryczeję doszczętnie?<br />
<br />
Parę miesięcy temu wyjazd na koncert, przeskakanie go i wydzieranie się na każdej piosence kosztowało mnie przysypianiem w drodze powrotnej w samochodzie. Hmm... Może zbyt wiele od siebie wymagam, ale chyba będzie tylko gorzej. Jakoś trudno mi się z tym pogodzić : )<br />
<br />
No trudno. Wybaczcie bezsens posta. Następny będzie lepszy.<br />
<br />
Trzymajcie się, paaa.invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-11726006729804635702015-04-14T21:03:00.001-07:002015-04-14T21:03:57.765-07:00Co tam?Trochę się u mnie dzieje ostatnio i mój plan, że poświęcę dużo czasu na pisanie bloga jest nieco zagrożony. Nie będę się poddawać!<br />
<br />
Mam pracę, która jest trochę stresująca, wyczerpująca i nawet ciekawa. Jednak nie wiążę z nią szalonej przyszłości. Z drugiej strony nie chcę już się nastawiać kim chcę być, gdzie pracować, co robić, bo życie szybko to weryfikuje i planów nici, a rozczarowanie przeogromne.<br />
<br />
Nie mówię, żeby nie dążyć do wymarzonej pracy, jednak dajmy sobie szansę i nie traktujmy każdej pracy pośredniej jako porażki. Mi się zdarzyło traktować i ciężko się z tym żyje : )<br />
<br />
Na ten moment próbuję tego co jest, nie wybrzydzam, poszerzam horyzonty, przebranżowuję się. Może trafię przypadkiem na inną wymarzoną pracę, może nie. Może pokocham to co robię, chociaż wątpię : )<br />
<br />
Pozdrawiam i życzę, żeby życie pisało tylko piękne scenariusze! invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-50699331716005836512015-04-13T10:37:00.000-07:002015-04-13T10:37:11.192-07:00Gdybanie.Często się zastanawiacie " co by było, gdyby..."?<br />
Kiedyś zdarzało mi się to nadmiernie często. Gdybanie o przeszłości. Moja teraźniejszość czy przyszłość mogłaby wyglądać teraz tak niesamowicie, gdybym tylko...<br />
<br />
Gdybym tylko co? Podejmowane kiedyś decyzje zaprowadziły mnie tu gdzie jestem. Szalenie wiele gdybaniem nie zmienię.<br />
<br />
Zaczęłam więc myśleć tak: "gdybym tylko miała pieniądze to...", "gdybym tylko umiała...", "gdybym mieszkała w innym kraju..." to wszystko byłoby inaczej.<br />
<br />
No pewnie, że byłoby inaczej. Jakby było tak samo to raczej świadczyłoby o tym, że jest coś nie tak : ) <br />
Uświadomiłam sobie wtedy, że tylko usprawiedliwiam swoje lenistwo i wyimaginowane nieszczęście. Życie jest porąbane, ale większość gdybań jesteśmy w stanie zastąpić realnym działaniem. Teraz zamiast się nad sobą użalać zaczynam myśleć jak coś zmienić.<br />
<br />Życzę wytrwałości w działaniu!invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-10248418492476174032015-04-08T23:02:00.001-07:002015-04-08T23:02:38.607-07:00PorankiHej!<br />
<br />
Jak spędzacie poranki? Wstajecie 10 minut przed wyjściem, w biegu łapiecie łyka kawy, myjecie zęby zakładając buty?<br />
U mnie wygląda to zupełnie inaczej. Uwielbiam poranki celebrować.<br />
Budzik nastawiam zawsze 2 godziny przed wyjściem z domu. Pierwsze co robię po przebudzeniu to wstawiam wodę na kawę, w międzyczasie robię wyciskam sok z cytryny, który po rozcieńczeniu wypijam jeszcze przed kawą. Podczas grzania wody myję się, ubieram (w cokolwiek, byleby nie być w piżamie, nie jest to mój strój docelowy), a później siadam z kubkiem kawy i budzę się powoli. Zazwyczaj rano sprawdzam co nowego w internecie, wysyłam maile, czytam wiadomości. Nie spieszę się. Później wybieram co zjem na śniadanie, w co się ubiorę. Bez względu na to o której wychodziłam z domu, ten rytuał jest powtarzalny. Nie zdarza mi się zasypiać, nie pozwalam sobie na to, bo generuje to stres. Budziki nastawiam co najmniej trzy : ) Nie cierpię się spóźniać,a zaspać mi się zdarzyło może 3 razy w życiu. Kiedyś, gdy będę miała jakiś aparat fotograficzny, okraszę takie posty pięknymi zdjęciami kubka z kawą : )<br />
<br />
Pozdrawiam ciepło!invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-69944590403004066282015-04-08T10:13:00.000-07:002015-04-08T10:13:40.236-07:00Pociągnijmy ten temat do końcaPewnie wszyscy moi czytelnicy (czyli według statystyk jakiś gościu z Alaski i ktoś z Azerbejdżanu) są ciekawi dlaczego jeszcze nie zmieniłam telefonu. Otóż mam tak w życiu, że nie uznaję półśrodków. Może nie zawsze i nie tak konsekwentnie jakby się wydawało, niemniej jednak półśrodki mnie drażnią. W związku z tym postanowiłam mieć nowy telefon, ale tylko jeden spełniał moje oczekiwanie. W związku z tym, że mnie na niego w żaden sposób nie stać to go nie kupuję. Mój aktualny stan jako bezrobotnej na pewno w tym nie pomoże, ale poczekam to się przekonam : )<br />
<br />
Reasumując: albo wymarzony albo żaden. W związku z tym nie rozstaję się z moim złamaskiem :)<br />
<br />
Pozdrawiam wszystkich dwóch czytelników!<br />
<br />
PS. Opcji translacji nie będzie w najbliższym czasie, więc w sumie to się zastanawiam czego szukaliście trafiając na mojego bloga. No nic, nie musicie czytać. Dobrze, że chociaż weszliście na chwilę.<br />
<br />invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-12798235766150701812015-04-08T09:41:00.000-07:002015-04-08T09:41:20.607-07:00ZłamasSiemaneczko!<br />
<br />
Jakiś smętny ten blog.<br />
<br />
Wiecie co mi się jakiś czas temu przytrafiło?<br />
Może od początku. <br />
Mam ciekawy telefon. Ciekawy w sensie niepowtarzalny. Mój ciekawy telefon ma pół klawiatury (a pół nie) i przeżywa ze mną różne przygody. Ciekawym jego elementem jest (nie)odłączna klapka tylna zakrywająca baterię. Nieodłączna dlatego, że była w komplecie z telefonem, a odłączna, bo z każdą próbą podniesienia telefonu z biurka decyduje się na tym biurku jednak pozostać razem z baterią. A im szybciej chcę odebrać połączenie tym bardziej ona decyduje się z blatem nie rozstawać. Natomiast dzięki przejrzystości klawiatury zgłębiam anatomię mojego przyjaciela z odpadającą klapką. Kocham i nienawidzę go jednocześnie. Przy każdej próbie wyjęcia go z kieszeni w wkładam rękę pomiędzy kiedyś zespojone ze sobą warstwy przycisków ;)<br />
<br />
Do rzeczy. Postanowiłam kiedyś umyć twarz. Takie postanowienia zdarzają mi się mniej więcej 2 razy dziennie. Więc przy drugim już tego dnia postanowieniu poprzedzającym pójście do łóżka wzięłam mojego złamasa ze sobą do łazienki. Pozostawiając go na rancie umywalki oddałam się radośnie opłukiwaniu twarzoczaszki z brudu i niechęci dnia codziennego. Co ciekawe woda cały czas z kranu płynęła. Po otworzeniu oczu, które wieńczyło ochlapywanie strzaskanej decyzjami i moralnymi upokorzeniami twarzy, mój wzrok przykuł telefon leżący na dnie umywalki radośnie myjący twarz razem ze mną. Chwilę to trwało, więc podejrzewam, że umył się dokładnie. Zalanego "w trupa" wyciągnęłam z umywalki (baterii nie musiałam wyjmować, bo sama wpadła, więc plecki też umyte) i położyłam na ręczniku.<br />
<br />
Jak się domyślacie nic mu się nie stało i przecudownie służy mi do dziś łamiąc mi paznokcie przy próbie wyjmowania z kieszeni czy torby. Taka przygoda.<br />
<br />
Trzymajcie się ciepło i myjcie dokładnie wszystko co macie!<br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<span style="color: #999999;"><i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Courier New", Courier, monospace;">Oto złamas</span></span></i></span></h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNmfMXlTWWjGRDULG5A5Tv3dfhj0Zh4slbiqCwYByoC11oI71pvVpZ2AY_afrJfHJa11-b4sIPnvxhvvEL0BrqGA-x8eTEQLWmH_laJa9gxvcM5b61KtlwL1hPdFs7n8-yt-x-TeuUfFTs/s1600/z%C5%82amas.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNmfMXlTWWjGRDULG5A5Tv3dfhj0Zh4slbiqCwYByoC11oI71pvVpZ2AY_afrJfHJa11-b4sIPnvxhvvEL0BrqGA-x8eTEQLWmH_laJa9gxvcM5b61KtlwL1hPdFs7n8-yt-x-TeuUfFTs/s1600/z%C5%82amas.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<span style="color: #999999;"><i><span style="font-size: x-small;"> </span></i></span></h2>
invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-46422321133942813352015-04-08T08:59:00.000-07:002015-04-08T08:59:21.857-07:00Nie wiem jaki dać tytuł!Cześć!<br />
<br />
Ciągle się zastanawiam jak ma wyglądać ten blog, więc nadal wygląda nijak : ) Nie mam do końca na niego pomysłu i przez to nie jestem konsekwentna w jego prowadzeniu. Nie jestem w niczym ekspertem, żeby doradzać o modzie czy finansach. Pomimo tego, że książki i filmy uwielbiam to nie przepadam za recenzowaniem. Jedyne co mogę powiedzieć po przeczytaniu czegoś dobrego to:<br />
-"Łooo, polecam tę książkę. Jest niesamowita!"<br />
-"A o czym jest?"<br />
-"Hmm... no co ja Ci będę opowiadać, przeczytaj to się dowiesz."<br />
Średnio to zachęca, ale zawsze się boję, że powiem za dużo i ktoś nie będzie miał radości z czytania : )<br />
<br />
<br />
Akurat jestem w śmiesznym momencie w życiu. Mianowicie nie mam już pracy, więc moje dni polegają na załatwianiu spraw zaległych, bieganiu, jeżdżeniu, ogarnianiu wszystkiego na co nie było czasu do tej pory.<br />
Za chwilę się zorientuję, że nie dostaję za to pieniędzy i dopiero będzie płacz : )<br />
<br />
Abstrahując od płaczu - będę miała więcej wolnego czasu. Mam nadzieję, że przełoży się to na częstsze wizyty tutaj. Tak myślę.<br />
<br />
Trzymajta kciukasy!invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-74854758870902695342015-01-10T00:11:00.000-08:002015-01-11T02:24:28.490-08:00Własne zdanieLudzie bardzo często oczekują, żeby ktoś inny miał wyrobione zdanie na każdy możliwy temat. Niestety, ja nie mam. Nie dlatego, że nie znam tematu, nie dlatego, że się nie interesuję. Po prostu czasem mnie coś przerasta i nie podejmuję stanowiska w danej sprawie.<br />
Nie da się mieć zdania na wszystkie tematy, ani komentarza na wszystkie wydarzenia. Ludzie, którzy mają wyrobioną opinię na wszystko są zazwyczaj stronniczy, nieobiektywni, z klapkami na oczach, nie mogący dostrzec drugiej strony, nie doszukujący się drugiego dna. Dla takich ludzi świat jest albo czarny albo biały. I tacy ludzie mnie przerażają. Nie da się podjąć z nimi dyskusji, nie dopuszczają innych opinii, są zamknięci na fakty.<br />
Jeśli o mnie chodzi to jestem bardzo otwartym człowiekiem. Nie wyrażam zdania dopóki nie poznam wszystkich aspektów problemu. Jednej i drugiej strony trzeba wysłuchać. Łatwo się to mówi, a ciężko stosuje w życiu.<br />
Zdarza się często, że mając opinię nie wygłaszam jej, bo nie chcę zostać zaszufladkowana przez tych jednostronnych krzykaczy. Dlatego jeśli widzę, że nie ma sensu z kimś dyskutować, po prostu tego nie robię i siedzę cicho.<br />
<br />
Do dyskusji trzeba mieć odpowiednie towarzystwo : )<br />
<br />
invidia invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-75698408763870019392015-01-09T11:51:00.001-08:002015-01-09T11:51:41.162-08:00Ciężkie etapyMiałam zacząć ten wpis od słów "Mam teraz ciężki etap w życiu...", ale jakby nie patrzeć to nigdy nie jest lekko. Zawsze jet coś co sprawia, że chce się to powiedzieć, jednocześnie usprawiedliwiając siebie, że czegoś się nie da zrobić, bo przecież mamy cięższy życiowy okres.<br />
<br />
Sięgając pamięcią wstecz co chwile mi się takie zdarzały. A to w szkole jakieś sprawdziany, później na studiach sesje, egzaminy, seminaria, prezentacje, pisanie prac, obrona. Przeprowadzko-wyprowadzki, aklimatyzacje w nowych otoczniach, powrót do rodzinnego miasta, bezrobocie, poczucie beznadziejności, staże, prace dorywcze, znowu bezrobocie, nowa praca, która nie za bardzo niesie za sobą perspektywy. I tak dalej...<br />
<br />
Czyli wychodzi na to, że nigdy nie ma lekko? Wydaje mi się, że jest to bardzo indywidualne pytanie. Myślę, że umiejętność dostosowania się do sytuacji daje bardzo dużo. Poniekąd zaczęłam nadużywać "ciężkiego etapu", żeby usprawiedliwić siebie. Zawsze można więcej i bardziej.<br />
<br />
Uczę się powoli inaczej patrzeć na życie, ale nie wiem co z tego wyjdzie : )<br />
<br />
invidiainvidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-73924414123081110582015-01-07T07:07:00.001-08:002015-01-07T07:09:30.296-08:00ZapałHej!<br />
<br />
Długo się zastanawiałam co chcę robić w życiu. Dzięki mojemu słomianemu zapałowi próbowałam wielu rzeczy. Od pisania wierszy, rysowania, grania na perkusji, nauki gry na bębnach po jazdę konną, naukę języków na własną rękę czy też próbowanie własnych sił w programowaniu.<br />
Nie ze wszystkiego zrezygnowałam, czasem wracam do kilku sprawdzonych pomysłów. Czasami jednak nie mam możliwości ze względu na brak sprzętu, pieniędzy, czasu, chęci... <br />
<br />
Jednak do czego zmierzam. Pomimo prób w różnych dziedzinach, nadal nie wiem co chcę w życiu robić. Czym zająć się tak naprawdę na poważnie? W co zaangażować się na tyle, żeby z przyjemnością do tego wracać?<br />
<br />
Bardzo chcę, żeby moje życie było bardziej kreatywne, bardziej twórcze, wypełnione wspaniałymi doświadczeniami. Chcę robić, tworzyć, wymyślać, kreować, zadziwiać. Pragnę uczyć się, popełniać błędy, uczyć się na błędach. Brakuje mi tylko jednego, małego zapalnika, by wszystko zacząć. Czemu tak ciężko się zaczyna?<br />
<br />
Mam milion nowych pomysłów, którym mój słomiany zapał pozwoli spłonąć i czasem tak mało odwagi, by na to pozwolić. <br />
<br />
<br />
<br />
invidiainvidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-47173042017688451272014-02-03T12:34:00.002-08:002014-02-03T12:37:09.033-08:00Powrót do przeszłościIle razy słyszysz: "W szkole było lepiej...", "Kiedyś było łatwiej...", "Ile bym dał, żeby wrócić do czasów dzieciństwa..."? Słucham tego z dużym dystansem starając się powrócić myślami do tamtych czasów. Za każdy razem nasuwa mi się jeden wniosek: nie wróciłabym. Dlaczego? Nie dlatego, że było źle, tylko dlatego, że musiałabym przeżyć życie od tamtego momentu jeszcze raz. JESZCZE RAZ! Nie ma szans. Przeżyłam dwadzieścia kilka lat i na samą myśl powrotu o 10 czy 15 lat, wyobrażeniu o przejściu przez te wszystkie etapy co kiedyś, jest mi słabo. <a href="http://www.youtube.com/watch?v=3L1Xcp5xXz4" target="_blank">Z tej okazji piosenka do przesłuchania.</a><br />
Traktuję życie jak grę z levelami. Nikt nie lubi przechodzić tej samej misji jeszcze raz (no, może nie nikt, ale mało kto). Nie dlatego, że była zła, tylko dlatego, że miała pewne trudności i pomimo aktualnej wiedzy i doświadczenia przeszedłbyś ją teraz bez problemu, to ten level jest po prostu za nami.<br />
Ludzie, którzy rozczulają się nad przeszłością często nie pamiętają złych momentów. Z 10 lat dzieciństwa wspominają łażenie po drzewach, granie w Mario czy zabawy w chowanego. Mało kto wspomina strach, obawy, stres związany z nieznanym, upadki, momenty, w których było się wyśmiewanym, zmiany, których nie chcieliśmy, brak akceptacji czy kradzież ulubionej zabawki przez Wojtka z II b. Chcesz powrotu do czasów z tym wszystkim, z czego pamiętasz tylko jakąś grę w podchody? Nie, dziękuję. Mam to za sobą, fajnie było lub nie i idę dalej.<br />
Denerwują mnie okrutnie te wszystkie memy i demoty z tymi powrotami do dzieciństwa. Pamiętasz tylko gumy kulki i kolorowe karteczki? To zajebistą masz pamięć.<br />
Każdy czas w naszym życiu ma dobre i złe strony, z przewagą negatywnych aspektów. A pamiętamy tylko te mało znaczące elementy, dla których każdy chce się cofać w czasie.<br />
Kiedyś było łatwiej? Nie było. Za 30 lat powiesz, że 30 lat temu było łatwiej. To się nazywa doświadczenie i nie działa wstecz. Doceń tę wiedzę, bo jest cenniejsza niż jakakolwiek inna. Dzięki niej będziesz wiedział, że Wojtkowi z II b zabawek się nie pożycza...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrgxGYmkc9uECQmLpl8RLZXy68L7aLS6HmSK_SByJFzp5T9rcUalc93r7Wyt2ie0WbHqBXKyKqQUDvLvLmh8-ly2Nrs7ggy4wLQTwbZxq4p6NtIP_k43IEn1WfVswLgZjt5WiEOjTIhvIV/s1600/DSC03420.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrgxGYmkc9uECQmLpl8RLZXy68L7aLS6HmSK_SByJFzp5T9rcUalc93r7Wyt2ie0WbHqBXKyKqQUDvLvLmh8-ly2Nrs7ggy4wLQTwbZxq4p6NtIP_k43IEn1WfVswLgZjt5WiEOjTIhvIV/s1600/DSC03420.JPG" height="640" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">A to droga przez życie. Stroma, nierówna. A jak Ci się już wydaje, że jest malowniczo i z górki to z tego rozbiegu wpierdalasz się do wody i umierasz. </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Piękna analogia. </span></span></div>
invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-207758878865973762013-11-12T06:59:00.000-08:002013-11-12T06:59:08.660-08:00LajfstajlWiem dlaczego ludzie lubią blogi lajfstajlowe.<br />
<br />
Bo nikt, tak naprawdę, nie wie jak żyć, więc warto popatrzeć jak robią to inni.invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-88088783333620568882013-10-12T05:42:00.001-07:002014-01-15T10:36:54.957-08:00Co jeszcze nie ułatwia życia?Wrażliwość.<br />
<br />
O ile u kobiet jest to akceptowalne, bądź po prostu uważane za cechę wręcz wrodzoną, to u mężczyzn już tak łatwo nie ma. Z tego co widzę często wrażliwość jest mylona z "gejowatością" albo "ciotowatością". Kurde, powstały takie chore stereotypy, że trudno za nimi nadążyć. Najlepiej jak facet jest twardym skurwysynkiem, a babka wrażliwą pizdeczką, która nie potrafi sobie z niczym poradzić. Co za świat. Czy naprawdę trzeba wszystko wkładać w szufladki?<br />
<br />
W sumie to nie tak miał wyglądać dzisiejszy post. Hmm... Wrażliwość nie ułatwia życia, bo sprawia, że wszystko co się wokół dzieje, dotyka nas osobiście. U mnie wrażliwość nie przejawia się płakaniem na każdym filmie czy lajkowaniu dzieci z Etiopii, tylko właśnie na tym, że każdą uwagę biorę bardzo do siebie. Oj, nie ułatwia to życia.<br />
<br />
Pa. invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-69183781521041031222013-10-11T06:50:00.000-07:002013-10-11T06:50:05.084-07:00Co nie pomaga w życiu?Skrajny introwertyzm.<br />
<br />
Wszędzie mam problem. Odezwanie się przy więcej niż dwóch osobach (na trzeźwo) stanowi nie lada wyzwanie. Na studiach koszmarem było dla mnie uczestniczenie w zajęciach wymagających ode mnie zgłoszenia się do czegoś na oczach wszystkich, czy też odpowiedź na zadane przez prowadzącego zajęcia pytanie. <br />
Paradoksalnie łatwiej mi się żyło w dużym, obcym mieście, pełnym ludzi, niż w mojej małej mieścinie. Duże miasto zapewniało mi anonimowość i brak zainteresowania ze strony innych osób. Aktualnie wszyscy sąsiedzi wiedzą o mnie wszystko. Nienawidzę tego.<br />
<br />
Introwertyzm nie jest zły. Nie polecam tylko jego skrajnej odmiany.<br />
<br />
Pozdrawiam.invidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7814922973175683471.post-22039298001688908592013-01-18T12:46:00.001-08:002014-01-15T10:36:08.149-08:00Miłość zabija kreatywnośćPrzynajmniej w moim przypadku.<br />
<br />
Zdecydowałam się na założenie blog m.in. z tego powodu. Jakikolwiek przejaw kreatywności jest u mnie na wagę złota. Od długiego czasu nic nie tworzę. Budzę się z tego zapomnienia, z tego zastoju twórczego. Zaczęło mi to mocno przeszkadzać. Bardzo mocno.<br />
<br />
Nigdy wcześniej nie śmiałabym miłości posądzić o taka zbrodnie. Jak to? Miłość uskrzydla. Dodaje sił. Sprawia, że zapominamy o całym świecie. Właśnie.<br />
Stało się to kilka lat temu. Popadłam w owe zapomnienie, próbując się z niego kilka razy przebudzić. Bezskutecznie. Za dobrze mi było. Nie miałam nawet ochoty czegokolwiek od siebie wymagać. Niegdyś pisane wiersze poszły w kąt, tworzone vlepki zostały wspomnieniem. Ba! Nawet nawet książki przestały tak mocno mnie pociągać. Książki! Odskocznio moja! Mój świecie alternatywny! Przecieram oczy ze zdumienia. Książki...<br />
<br />
Na szczęście przechodzę do następnego etapu miłości, który umożliwia mi myślenie o czymś innym. Za mną prawie pięć lat zapomnienia. Piękne to i straszne jednocześnie.<br />
<br />
Trzeba uważać z tymi uczuciami, bo można zatracić siebie.<br />
<br />
invidiainvidiahttp://www.blogger.com/profile/11279558185198311732noreply@blogger.com0