piątek, 11 października 2013

Co nie pomaga w życiu?

Skrajny introwertyzm.

Wszędzie mam problem. Odezwanie się przy więcej niż dwóch osobach (na trzeźwo) stanowi nie lada wyzwanie. Na studiach koszmarem było dla mnie uczestniczenie w zajęciach wymagających ode mnie zgłoszenia się do czegoś na oczach wszystkich, czy też odpowiedź na zadane przez prowadzącego zajęcia pytanie.
Paradoksalnie łatwiej mi się żyło w dużym, obcym mieście, pełnym ludzi, niż w mojej małej mieścinie. Duże miasto zapewniało mi anonimowość i brak zainteresowania ze strony innych osób. Aktualnie wszyscy sąsiedzi wiedzą o mnie wszystko. Nienawidzę tego.

Introwertyzm nie jest zły. Nie polecam tylko jego skrajnej odmiany.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz