poniedziałek, 2 listopada 2015

Pakadoks

Jestem człowiekiem paradoksem. Jednakże wydaje mi się, że każdy poniekąd jest kimś takim.
Ktoś coś lubi, a tego nie robi, zmusza się do przyjemności albo się przed nią wzbrania.
Życie w zgodzie ze sobą jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Każdy potrafi powiedzieć "Rób to co kochasz, a nie to czego oczekują od Ciebie inni!". Szkoda, że powiedzieć jest najłatwiej.
Mój problem polega na tym, że robienie tego czego ja chcę od życia, rani innych. Mianowicie, bliscy mają wobec Ciebie jakieś oczekiwania. Zawsze. Nie łudź się, że tak nie jest. Rodzicie oczekują chyba najwięcej. Najgorsze jest to, że nie można mieć im tego za złe. Konfrontując oczekiwania innych i własne pragnienia często napotkamy na konflikt. Wiesz, że jeśli zrobisz po swojemu, zranisz bliskich, co jednocześnie sprawi, że nie będziesz mógł się do końca cieszyć z tego czego dokonałeś. Można to olać, ale czy warto płacić taką cenę? Zrobienie po myśli bliskich unieszczęśliwi Ciebie, ale przynajmniej reszta będzie zadowolona. Właśnie tkwię w czymś takim. Nie chcę ranić i chcę być szczęśliwa. To chyba nie idzie ze sobą w parze.

Ten post miał być zupełnie o czymś innym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz