wtorek, 12 listopada 2013

Lajfstajl

Wiem dlaczego ludzie lubią blogi lajfstajlowe.

Bo nikt, tak naprawdę, nie wie jak żyć, więc warto popatrzeć jak robią to inni.

sobota, 12 października 2013

Co jeszcze nie ułatwia życia?

Wrażliwość.

O ile u kobiet jest to akceptowalne, bądź po prostu uważane za cechę wręcz wrodzoną, to u mężczyzn już tak łatwo nie ma. Z tego co widzę często wrażliwość jest mylona z "gejowatością" albo "ciotowatością". Kurde, powstały takie chore stereotypy, że trudno za nimi nadążyć. Najlepiej jak facet jest twardym skurwysynkiem, a babka wrażliwą pizdeczką, która nie potrafi sobie z niczym poradzić. Co za świat. Czy naprawdę trzeba wszystko wkładać w szufladki?

W sumie to nie tak miał wyglądać dzisiejszy post. Hmm... Wrażliwość nie ułatwia życia, bo sprawia, że wszystko co się wokół dzieje, dotyka nas osobiście. U mnie wrażliwość nie przejawia się płakaniem na każdym filmie czy lajkowaniu dzieci z Etiopii, tylko właśnie na tym, że każdą uwagę biorę bardzo do siebie. Oj, nie ułatwia to życia.

Pa.

piątek, 11 października 2013

Co nie pomaga w życiu?

Skrajny introwertyzm.

Wszędzie mam problem. Odezwanie się przy więcej niż dwóch osobach (na trzeźwo) stanowi nie lada wyzwanie. Na studiach koszmarem było dla mnie uczestniczenie w zajęciach wymagających ode mnie zgłoszenia się do czegoś na oczach wszystkich, czy też odpowiedź na zadane przez prowadzącego zajęcia pytanie.
Paradoksalnie łatwiej mi się żyło w dużym, obcym mieście, pełnym ludzi, niż w mojej małej mieścinie. Duże miasto zapewniało mi anonimowość i brak zainteresowania ze strony innych osób. Aktualnie wszyscy sąsiedzi wiedzą o mnie wszystko. Nienawidzę tego.

Introwertyzm nie jest zły. Nie polecam tylko jego skrajnej odmiany.

Pozdrawiam.

piątek, 18 stycznia 2013

Miłość zabija kreatywność

Przynajmniej w moim przypadku.

Zdecydowałam się na założenie blog m.in. z tego powodu. Jakikolwiek przejaw kreatywności jest u mnie na wagę złota. Od długiego czasu nic nie tworzę. Budzę się z tego zapomnienia, z tego zastoju twórczego. Zaczęło mi to mocno przeszkadzać. Bardzo mocno.

Nigdy wcześniej nie śmiałabym miłości posądzić o taka zbrodnie. Jak to? Miłość uskrzydla. Dodaje sił. Sprawia, że zapominamy o całym świecie. Właśnie.
Stało się to kilka lat temu. Popadłam w owe zapomnienie, próbując się z niego kilka razy przebudzić. Bezskutecznie. Za dobrze mi było. Nie miałam nawet ochoty czegokolwiek od siebie wymagać. Niegdyś pisane wiersze poszły w kąt, tworzone vlepki zostały wspomnieniem. Ba! Nawet nawet książki przestały tak mocno mnie pociągać. Książki! Odskocznio moja! Mój świecie alternatywny! Przecieram oczy ze zdumienia. Książki...

Na szczęście przechodzę do następnego etapu miłości, który umożliwia mi myślenie o czymś innym. Za mną prawie pięć lat zapomnienia. Piękne to i straszne jednocześnie.

Trzeba uważać z tymi uczuciami, bo można zatracić siebie.

invidia